Kiedyś motocykli i motorowerów było na polskich drogach naprawdę dużo. Przez długi czas obserwowaliśmy ich zanik. Ostatnio Polacy po latach przerwy powrócili do motocykli.
W naszym kraju – jeśli chodzi o rynek motocykli i motorowerów nowych – popularnością nie cieszą się znane marki japońskie. Dużo więcej obywateli naszego państwa kupuje produkty firm Romet Motors, Keeway, Junak czy Zipp. Pojazdy te być może nie posiadają najlepszych osiągów ale posiadają dwie bardzo ważne cechy:
- ich cena zakupu nie przeraża przeciętnego Kowalskiego do tego stopnia by zrezygnował z ich zakupu
- koszty eksploatacji są na rozsądnym poziomie, czego nie można powiedzieć o używanych motocyklach renomowanych producentów
Powstająca sieć dealerów motocykli low-endowych marek stwarza pole do popisu. Dlatego w kraju rosną jak grzyby po deszczu sieci sprzedaży motocykli oraz czterokołowców z chińskim rodowodem i są one przykładem na to jak kapitalizm służy zwykłym ludziom.
Być może motocykle tańszych marek nie są tak atrakcyjne i nie można nimi tak mocno szpanować jak firmowymi sprzętami ale dzięki tworzeniu sieci ich sprzedaży można pomagać ludziom kupować motocykle i quady, ludziom którzy żyją w kraju gdzie średni zarobek jest kilka razy niższy niż np. w sąsiednich Niemczech…
To prawda sprzedawców Rometów narosło nam jak grzybów po deszczu. Najłatwiej kupić skuter, popularnych 727 jest więcej niż za mojego dzieciństwa Simsonów. Trzeba jednak pamiętać, że to Chińskie sprzęty i żytowność mają krótką.